Koszyk zakupów

Brak produktów w koszyku.

„Nie hejtuję – motywuję” tak w realu, jak i w sieci!

Oczernianie, szkalowanie, czy z pozoru niewinne, naszpikowane drobnymi złośliwościami komentarze są w Internecie zjawiskiem tak powszechnym, że… zdążyliśmy się do niego przyzwyczaić. Czas jednak skończyć z rozsiewaniem emocji, które ranią i podcinają skrzydła innym. Pomoże w tym ogólnopolska kampania “Nie hejtuję – motywuję” organizowana przez Europejski Klub Kobiet Biznesu!

– Siostrzana miłość, babska solidarność, koleżanki w pracy i po pracy… w powszechnym przekonaniu kobiety potrafią zbudować ze sobą nawzajem trwałe, pozytywne relacje, zarówno w obszarze życia zawodowego, jak i prywatnego. Niestety jest też druga strona medalu, rzadko odkrywana… Okazuje się bowiem, że coraz większe grono kobiet regularnie doświadcza zjawiska hejtowania. Co gorsza, złośliwości, rozsiewanie nieprawdziwych informacji, a w skrajnych przypadkach nawet niszczenie efektów cudzej pracy, powstaje w wyniku działania wcale nie męskiego, ale damskiego otoczenia pokrzywdzonej osoby! – mówi Ilona Adamska, pomysłodawczyni kampanii, założycielka Europejskiego Klubu Kobiet Biznesu.

Skąd biorą się tak negatywne emocje? Na niezwykle ciekawy aspekt zjawiska wskazuje Anna Maruszeczko, znana dziennikarka realizująca się w tematyce społecznej i psychologicznej, ambasadorka kampanii:

– Hejt, co oczywiste, rani hejtowanych. Jednak jest też wyrazem słabości, frustracji, zagubienia, braku wiary w siebie tych, którzy się go dopuszczają. Jeśli przestaniemy się go bać i będziemy głośno o tym mówić, straci na sile a hejterzy stracą twarz. Nie spotkałam się w pracy z mową nienawiści. Jednak hejt przejawia się też w inny sposób. Upokarzanie, niedocenianie, niemerytoryczne ocenianie, lekceważenie, wreszcie niesłuchanie biorą się z niecierpliwości. Pędzimy, chcemy więcej i szybciej, bo ktoś nam stoi nad głową, bo naciska, bo się niecierpliwi, bo chce więcej i taniej zarobić. I jedni, i drudzy, i pracownicy, i pracodawcy. Dajemy się złapać w pułapkę. Warto się zatrzymać, spojrzeć z boku na siebie, na swoje relacje z ludźmi. Myślę, że ta akcja jest również po to, by zobaczyć, że ofiara hejtu też czasem hejtuje – odgrywa się na innych – że to jest spirala przemocy. Nie wdając się w analizę istoty zła, intuicja mi mówi, że ludzie nie krzywdzą innych z premedytacją tylko z braku wzajemnego zrozumienia.

O konsekwencjach takiego działania nie trzeba nikomu mówić: utrata wiary w siebie, niepewność, narastający stres, czy nawet nadszarpnięcie wizerunku, na który ktoś pracował latami, to tylko niektóre z szerokiego wachlarza przykrych konsekwencji. O tym, że czas wreszcie ukrócić te praktyki przekonuje przeprowadzona na skalę całego kraju kampania “Nie hejtuję – motywuję” organizowana przez Europejski Klub Kobiet Biznesu.

[…]

Czytaj więcej w marcowym wydaniu Magazynu Liderzy

Podziel się swoją opinią