Koszyk zakupów

Brak produktów w koszyku.

Nigdy nie przekłamujemy rzeczywistości. Nic nie wymyślamy. Pokazujemy surową prawdę. Taką, jaka jest. To jest głównym celem detektywa

” Nigdy nie przekłamujemy rzeczywistości. Nic nie wymyślamy. Pokazujemy surową prawdę. Taką, jaka jest. To jest głównym celem detektywa”.

Z detektywem Tomaszem z Detektywistycznego Biura Śledczego rozmawia Mateusz Kucharzyk.

Mateusz Kucharzyk: Zdrady, zaginięcia i… morderstwa. Tak wygląda praca detektywa w kinie i na ekranie telewizora. Wydaje się, że każdą sprawę da się rozwiązać, a detektywi urastają do roli superbohaterów. A jak jest w rzeczywistości?

Tomasz: Troszkę inaczej. Zdrady, zaginięcia – oczywiście. Mordercami zajmują się przede wszystkim organy ścigania, co nie znaczy, że nie mieliśmy takich spraw. To, co jest na ekranie, to aktorzy, którzy grają oklepane scenariusze. W rzeczywistości każda sprawa jest inna. Owszem, zazwyczaj zdrady są do siebie podobne. Zdarzają się konfrontacje, gdzie kochanek lub kochanka przyłapywani są na gorącym uczynku, natomiast w większości są to zlecenia, w których nie chodzi o konfrontacje, a o dowód do sprawy rozwodowej w sądzie. W 90% spraw taki dowód udaje się uzyskać. Niestety najczęściej podejrzenie i zgłoszenie się do nas potwierdza zdradę. Może nie świadczy to dobrze o kondycji relacji rodzinnych, ale przynajmniej świadczy dobrze o naszym biurze.

Drugą najczęstszą sprawą są zaginięcia. Podejmujemy poszukiwania na wielu płaszczyznach. Pomocne są przede wszystkim kamery przemysłowe, w sklepach, czy w instytucjach publicznych. Prosimy o udostępnienie nagrań. Dzięki nim często udaje się namierzyć zaginionego. Czasami jednak nie pozostaje nic innego jak praca w terenie, dokładne poszukiwanie śladów i wypytywanie potencjalnych świadków. W moim biurze około 70% takich spraw udaję się pomyślnie rozwiązać. Bywa, że zaginiony po prostu nie chce być znaleziony, nie chce utrzymywać kontaktu z rodziną. Zdarza się, że są to osoby, które na przykład były wykorzystywane czy to seksualnie, czy to psychicznie.

Co do morderstw, są to rzadkie przypadki. Jak mówiłem, to raczej zadanie policyjnych organów ścigania. O skuteczności policji nie będę się wypowiadał. Co do mojej agencji: odkąd ją prowadzę, zajmowałem się taką sprawą tylko dwa razy. To bardzo trudne przypadki, które opierają się na poszlakach. Jedną ze spraw udało nam się rozwiązać, drugiej nie udało się rozwikłać. Można więc powiedzieć, że skuteczność to 50/50.

Pandemia zaszkodziła wielu branżom. Co z biurami detektywistycznymi? Czy klientów jest mniej, a może przeciwnie?

Wiele się zmieniło zwłaszcza w Wielkiej Brytanii, gdzie posiadamy swój oddział. Sporo Polaków wróciło do kraju lub wyjechało do Niemiec, ponieważ pandemia pokryła się też z Brexitem. Zleceń jest mniej niż przed pandemią. Z kolei w Polsce spraw tylko na początku było mniej. Po pierwszym zdjęciu obostrzeń zleceń wyraźnie przybyło, zwłaszcza tych, w których chodziło o zdradę. Pandemia zaszkodziła wszystkim, natomiast jeśli chodzi o agencje detektywistyczne, nie zmieniło się aż tak wiele. Na pewno jednak wzrosła liczba osób kierujących się do nas z zaburzeniami psychicznymi. Niestety wygląda na to, że pandemia bardzo źle wpłynęła na kondycję psychiczną naszego społeczeństwa. Kierujemy się etyką, dlatego z zasady nie przyjmujemy zleceń od osób zaburzonych. My nie możemy im pomóc, ale mamy w biurze psychologów, którzy pomagają dojść do siebie na przykład klientom po rozwodzie.

Z czym ci klienci przychodzą? Czego ludzie oczekują od profesjonalnego detektywa?

Klienci liczą przede wszystkim na pomoc w rozwiązaniu sprawy. Najczęściej, tak jak mówiłem, jest to zdrada. Poza tym to, co chcą klienci i to, co im dajemy, to uczciwość. Informujemy o wszystkich faktach, czy są wygodne, czy nie. No i oczywiście przede wszystkim pomagamy, czy chodzi o zdrady, zaginięcia czy jeszcze inne sprawy.

[…]

Zainteresował Cię fragment wywiadu? Zobacz więcej w wydaniu magazynu Liderzy Biznesu i Dobroczynności! Kup wersję elektroniczną lub papierową na pl.leadersmagazine.eu

Podziel się swoją opinią