Barwy Twojego umysłu
Michał Cieślakowski. Znakomity hipnolog i przedsiębiorca, międzynarodowy mówca, instruktor hipnozy i hipnoterapii oraz twórca niezwykle oryginalnego systemu pracy z głęboką hipnozą. Został doceniony na arenie międzynarodowej, co zaowocowało zaproszeniami do pracy i wykładów w takich miejscach jak Brazylia, Stany Zjednoczone, Szwajcaria, Belgia, Islandia, Anglia oraz Szkocja. Ceniony nauczyciel dla lekarzy, terapeutów, jak i osób działających w sferze biznesowej.
Czym jest hipnoza i hipnoterapia?
MC: Hipnoza to chwilowe wyjście poza ograniczające nas na co dzień programy w podświadomości. Osoba w stanie hipnozy zwiększa swoje możliwości kontrolowania własnego organizmu na poziomie zarówno ciała jak i umysłu. Hipnoterapia natomiast to proces terapeutyczny z użyciem hipnozy.
LB: Mówi się, że nie każdy jest podatny na hipnozę i nie każdego da się zahipnotyzować, czy to prawda?
MC: Mit o podatności powstał w oparciu, że to hipnotyzer robi komuś hipnozę.
Jak w każdej bajce jest w tym ziarenko prawdy, bo gdybyśmy wzięli grupę osób z ulicy i zaczęli robić z nimi hipnozę, to większość osób wejdzie do poziomu lekkiej, lub średniej głębokości. Część doświadczy tych procesów bardzo głęboko, a część nie doświadczy ich w ogóle.
To co blokuje ludzi przed dobrym skorzystaniem z hipnozy to strach, lub błędne postrzeganie tego, czym hipnoza jest.
Jeśli byśmy tym osobom wyjaśnili czym ona jest naprawdę, oraz jaka jest rola hipnotyzera, a jaką rolę mają oni sami , wówczas wszyscy będą mogli doświadczać hipnozy w pełni.
Podatność była największym przekleństwem przy początku mojej przygody z hipnozą. Ja sam nie byłem w stanie doświadczać większości fenomenów hipnotycznych i naklejono mi łatkę słabo podatnego.
LB: Jak sobie z tym poradziłeś?
MC: W moje ręce wpadło szkolenie wideo zza wielkiej wody. Gerald F. Kein, założyciel OMNI Hypnosis, Człowiek, którego później uznałem za największego hipnoterapeutę obecnych czasów, powiedział, że wystarczy zrozumieć istotę hipnozy i będzie można doświadczyć jej w pełni.
Po przejściu przez to szkolenie wzrost mojej wiedzy i umiejętności był tak duży, że mocno uwierzyłem w słowa prowadzącego. Doszedłem do wniosku, że skoro sam nie mogę doświadczać tego wszystkiego, to znaczy, że potrzebuję jeszcze głębszego rozumienia hipnozy.
Zacząłem więc przechodzić przez szkolenia on-line od największych nauczycieli tej branży, a także latałem po świecie, by się u nich uczyć. To jednak mocno dawało „po kieszeni”. Zacząłem więc organizować szkolenia w Polsce, które nazwałem „Mistrzowie Hipnozy”, a na które zapraszałem kolejnych światowych liderów tej branży.
LB: Udało Ci się w końcu?
MC: Tak! Po kilku latach posiadłem na tyle głęboką wiedzę na temat hipnozy, że zacząłem doświadczać i stanu głębokiego hipnotycznego transu i wszystkich fenomenów hipnozy z nim związanych.
LB: Czyli jak ktoś nie jest podatny na hipnozę to musi spędzić kilka lat na nauce, żeby mógł z niej korzystać?
MC: Hahaha! Nie. Skądże.
Ja po prostu nie wiedziałem, jakie mam błędne przekonania na temat hipnozy, a każda osoba u której się uczyłem miała swoje własne teorie na temat hipnozy. Niektórzy wciąż wierzyli w ideę podatności, innych w ogóle nie interesowała głębokość hipnozy.
Dlatego zajęło mi to tyle czasu.
Ale teraz, jak przychodzi do mnie klient to mogę łatwo i szybko namierzyć, czego on się boi, lub co źle rozumie i przez odpowiednie tłumaczenie i ćwiczenia to naprawić.
To co na początku mojej przygody było moim przekleństwem stało się moim błogosławieństwem.
LB: Co masz na myśli?
MC: Gdy pierwszy raz poleciałem do Stanów na zaawansowany kurs hipnoterapii zacząłem rozmawiać z ludźmi, którzy byli w tej branży po kilka, kilkanaście, a niektórzy nawet po kilkadziesiąt lat.
Ku mojemu zaskoczeniu duża część tych ludzi nigdy nie doświadczyła głębokiego hipnotycznego transu!
Niektórzy z nich uznali, że już po prostu tak mają.
Zdołałem natomiast swoją historią przekonać Michael’a Arrudę – trenera hipnozy z Brazylii, który zaprosił mnie na moją pierwszą międzynarodową konferencję hipnozy.
Dowiedziałem się wtedy, że moja wiedza na temat głębokich stanów hipnozy jest unikatowa. Otworzyło mi to drogę, by nauczać poza granicami Polski.
LB: Hipnoza, praca, biznes? Jak te zagadnienia mają się do siebie?
MC: Połączenie tych tematów daje nam 3 możliwości:
Pierwszą są usługi hipnotyczne i hipnoterapeutyczne.
Pomyśl o osobie, która od lat zmaga się z lękami, depresją, uzależnieniami, bólami chronicznymi, czy innymi ciężkimi problemami natury psychicznej, czy psychosomatycznej. Ile dla kogoś takiego wartym może być to, by swojego problemu pozbyć się w przeciągu kilku godzin i bez żadnych skutków ubocznych? Przy odpowiedniej hipnoterapii, czyli takiej w której docieramy do przyczyny problemu w podświadomości i tą przyczynę neutralizujemy, cały proces trwa zazwyczaj od 1 do 4 spotkań, by problem odszedł całkowicie i permanentnie.
Najlepsze pod kątem biznesowym jest to, że przy specjalnych systemach nauczania, większość osób może opanować hipnozę i hipnoterapię bardzo szybko i zacząć pomagać ludziom w usuwaniu problemów za naprawdę dobre pieniądze.
Inwestycja we własny biznes hipnoterapeutyczny zwraca się bardzo szybko i prawie pozbawiona jest ryzyka.
Druga to możliwość wykorzystania hipnozy przez dowolną osobę, zajmującą dowolne stanowisko, w dowolnej firmie.
Z pomocą hipnoterapii możemy zlikwidować każdą blokadę, która nie pozwala takiej osobie pracować lepiej, czy zarabiać więcej.
Takich blokujących sukces podświadomych programów jest cała masa i prawdopodobnie każdy z nas jakieś ma. Wiem, bo sam miałem ich sporo i nie poznałem jeszcze osoby, która by ich nie miała.
Hipnoterapia pozwala bardzo szybko namierzyć i usunąć blokujące nas programy, a oprócz tego ustawić możemy odpowiednie nawyki i przekonania dotyczące motywacji, realizacji celów, czy w zasadzie jakichkolwiek działań związanych z pracą, czy zarabianiem pieniędzy.
Jest jeszcze jedna kombinacja łączącą hipnozę i biznes – to przedsięwzięcia, które w mniejszym lub większym stopniu wykorzystują fenomeny hipnozy.
Przykładem jest hipnostomatologia.
Nie muszę mówić ile niektóre osoby, które boją się wizyt u dentysty zapłaciłyby, by skorzystać z tego typu usług. Zabieg który zamiast być przepełniony stresem i bólem, wygląda jak wizyta w dobrym spa: odprężysz się, relaksujesz, a w międzyczasie, w pełnym komforcie Twoje zęby przywracane są do zdrowia i pełnej funkcjonalności.
W Polsce na palcach jednej ręki można policzyć dentystów, którzy używają hipnozy, a we Francji hipnostomatolodzy pomimo cen kilkukrotnie wyższych od normalnych, mają kilkumiesięczne kolejki.
Dotychczasowym problemem tego typu biznesów był fakt braku powtarzalności procedur. Bardzo wielu hipnotyzerów i hipnoterapeutów traktuje hipnozę jak sztukę. Wmawiają sobie i innym, że każdy człowiek jest inny i że do każdego trzeba się dopasować.
LB: A to nie jest prawda? Przecież każdy człowiek jest inny.
MC: Zgadza się. Wszyscy jesteśmy inni, ale wszyscy również jesteśmy do siebie podobni. Mamy po dwie ręce, po dwie nogi, oczy, uszy… no i mamy również podobne mózgi, które, mają w sobie różne części, które u każdego człowieka pełnią te same funkcje.
Ja do hipnozy podchodzę bardziej jak do nauki, aniżeli do sztuki.
Mój wkład w branżę hipnozy sprawia, że staje się ona jeszcze bardziej powtarzalna.
LB: Co na koniec mógłbyś przekazać czytelnikom?
MC: Hipnoza jest dokumentowana w nauce i medycynie od około 300 lat. Choć długo była ona demonizowana i opiewana różnymi mitami, to warto… naprawdę warto zainteresować się jej współczesną wersją. Jest to narzędzie na miarę XXI wieku. Jest prosta, szybka i przede wszystkim skuteczna.