Koszyk zakupów

Brak produktów w koszyku.

Życie to nie sztuka wyboru lecz sztuka rezygnacji

Przedsiębiorca, twórca konferencji Life Balance Congress z dużym doświadczeniem w organizacji eventów. Wierzy w karmę i reinkarnację. Życie to dla niego sztuka rezygnacji, nie wyboru, ponieważ uważa, że aby zając się czymś, co ma dla nas znaczenie, zawsze musimy z czegoś rezygnować. Wierzy, że w życiu zarówno zawodowym jak i prywatnym nie ma idealnego terminu. Sukces w jego opinii to relacje z ludźmi i z samym sobą oraz rozwój. Ma w planach zorganizowanie wielkiego festiwalu muzycznego. Co jeszcze zdradził Kamil Sikora?

Od 7 do 9 lipca 2023 roku, miejsce ma niezwykłe wydarzenie. Jest ono rezultatem Twojej ogromnej pracy i zaangażowania. Opowiedz o przedsięwzięciu, które bez wątpienia zapisze się w głowach i sercach wszystkich tych, którzy wezmą w nim udział.

Idea narodziła się w 2014 roku. W 2017 roku stałem na dachu pewnego budynków i miałem życzenie do wszechświata – stworzyć kongres, gdzie będą nie tylko poruszane tematyki zdrowotne. Dwa lata później zacząłem realizować ten projekt.

Eventami zająłem się dopiero 23 stycznia 2019 roku, kiedy dostałem wypowiedzenie pewnej bardzo intratnej umowy od kogoś z dużej, międzynarodowej korporacji. Przelewy były za wysokie i to się nie spodobało. Mimo, że dostarczałem tam olbrzymią grupę zakupową. Ta umowa była teoretycznie nie do wypowiedzenia. Przyszło załamanie. Gdzieś pod skórą czułem, że to nie jest przypadek. To się wydarzyło „po coś”. Dobre trzy tygodnie jeszcze ze sobą walczyłem. Próbowałem to odkręcić. W pewnym momencie poddałem się. Stwierdziłem: „to się nie przytrafiło mi, to się przytrafiło dla mnie”.

Zgodnie ze słowami Tonego Robbinsa, Twoje życie zaczyna się zmieniać, kiedy przestajesz wierzyć, że okoliczności, sytuacje przytrafiają się Tobie, a zaczynasz ufać, że te wszystkie sytuacje przytrafiają się „dla Ciebie”.

Moja potrzeba stworzenia wydarzenia, które połączy w sobie trzy aspekty: rozwój, duchowość oraz przede wszystkim ciało doszła do skutku. Jesteśmy taką trójcą trzech składowych. Rozwijając tylko jeden aspekt zawsze coś będzie „krzaczyło”. I o tym jest wydarzenie Life Balance Congress. Jest o balansie życiowym, bo harmonia jest niezbędna. To nie tylko tematy związane z karierą i z finansami. Nigdy nie było i nie ma w Polsce takiego wydarzenia.

Warto pamiętać, że nie ma idealnego terminu na nic w życiu prywatnym, ani zawodowym. Zawsze z czegoś musimy zrezygnować, żeby zająć się czymś, co ma dla nas znaczenie. Dla mnie życie to nawet nie jest sztuka wyboru. To raczej sztuka rezygnacji. Współczesny świat oferuje nam tak wiele, wiele rzeczy, które możemy zrobić w jednym czasie. Prawda jest taka, że nie starczyłoby nam stu żywotów, żeby wszystkiego doświadczyć.

Na tym Congressie wystąpi cała plejada wspaniały prelegentów. Możesz wymienić jednego z nich, którzy jest szczególnie bliski Twojemu sercu i powiedzieć, dlaczego?

Shifu Shi Heng Yi – mistrz klasztoru Shaolin. To wielki zaszczyt, że klasztor Shaolin i osoba tak wybitna i z tak wielkim przekazem do ludzi opartym na tak solidnych fundamentach będzie miał okazje przenieść te mądrości klasztoru Shaolin na codzienne życie Polaków. To wyjątkowe, że za sprawą mojego wydarzenia, to się stanie.

Organizacja Life Balance Congress wiąże się z niemałym wysiłkiem. Jakie są cechy, które pomagają Ci w efektywnym zaplanowaniu, przeprowadzeniu i dopięciu wszystkich działań związanych z tym wydarzeniem?

Niezłomność. Cokolwiek by się nie działo, jak upadam, wstaję. Mogę czasem poleżeć chwilę, ale finalnie zbieram się i działam. My tak naprawdę, jako ludzie zapominamy, że mamy wielką moc w sobie. Mamy całą siłę stwórcy w sobie. Jesteśmy zrodzeni z energii. Ta energia zarządza sama sobą. Wszystkie procesy w naszym ciele dzieją się automatycznie. To jest ta podświadomość czy też jaźń, która tym zarządza bez naszej wiedzy. Marcin Osman mówi: „Nie chce mi się, dlatego to zrobię.” A ludzie bardzo często uciekają od decyzyjności i ich życie jest tak naprawdę ciągle sprawdzianem czy jesteśmy w stanie pójść za głosem serca, za marzeniami i podjąć decyzję.

Przezwyciężenie umysłu – to pierwszy składnik decyzji. Drugi, to odpowiedź na pytanie: „czy to, co robię jest dobre dla mnie, dla innych, czy to jest w mojej prawdzie?”. Więc mamy serce, tę duchowość. I trzeci, to jest decyzja związana z tym, że fizycznie trzeba to wykonać więc pokonanie słabości ciała. Znowu wracamy więc do tego czym jest kongres. Moja główna cecha zatem jest to, że wyrobiłem w sobie decyzyjność. Jestem w stanie rozstrzygać wiele kwestii i iść za ciosem.

Z jaką rolą zawodową utożsamiasz się bardziej – przedsiębiorcy czy organizatora Life Balance Congress?

Lubię się utożsamiać ze wszystkim, co sprawia mi frajdę, radość i co powoduje, że mój umysł zaciera ręce do działania, a serce wyrywa się z klatki. Jestem organizatorem kongresu, ale mam w głowie i w sercu dużo więcej innych idei. Na pewno w przyszłym roku będę organizował wielki festiwal muzyczny. Mam też inne pomysły w kontekście tego czym się zajmuję, ale nie związane już z wydarzeniami. Nie czuję się ani przedsiębiorcą, ani organizatorem. Czuję się chłopcem na placu zabaw, który ma łopatkę, wiaderko i mówi: „A teraz zbuduję taki zamek.”, „A teraz zrobię taki tunel.” Ja się czuję takim dzieciakiem, który zmienił zabawki i mówi: „A dzisiaj się będę bawił po prostu w to, bo to mi daje frajdę i tego chce moje serce”.

Twój świat osobisty przenika się z życiem biznesowym. W obu tych kwestiach podejmujesz wyzwanie. Co jest dla Ciebie miarą sukcesu?

Jest wiele definicji sukcesu. Mnie są bliskie dwie.

Ogólnie cały zachodni koncept polega na tym, że sukces jest mierzony albo przez osiągnięcia życiowe, albo finansowe. Z reguły jest oparty na materii albo na osiągnięciach kończących się dyplomem, doktoratem, uznaniem, prestiżem. Jeśli coś jest prestiżowe, to znaczy, że osiągnęliśmy sukces. To pułapka. Dlatego, że dwie pozostałe definicje mówią o tym, że sukces, to wytrwała realizacja wartościowego celu z naciskiem na wartościowe i wytrwałe. Można realizować cele, które są korzystne, które dają poklask, różnego rodzaju uznanie. My z racji tego, że w dualnym świecie możemy koncentrować się albo na tym, co dla nas jest wartościowe, albo siebie oceniać oczami innych, kiedy oni widzą nas jako wartościowych. Sukces nie jest utożsamiany z tym, jak cię widzą inni. Ta definicja sprowadza to do środka. Do tego, jak ja siebie widzę. Bo jeżeli coś jest wartościowe, to znaczy, że jest to wartościowe dla mnie. Jeżeli coś wygląda w oczach innych dobrze, to nie jest wartościowe. To jest próżne. Większość ludzi tego nie rozumie. Widzą sukces przez pryzmat próżności. W masmediach jest on tak promowany.

Druga definicja sukcesu brzmi: sukces to wszystko, czego nie kupisz za pieniądze. Widzę to tak, że sukces, to relacje. Relacje z innymi – znowu na zewnątrz z relacje z samym sobą – do wewnątrz. Sukces, to mieć czas, na to, żeby korzystać z życia, żeby realizować pasje, żeby się też rozwijać. Z mojego punktu widzenia sukcesem jest to, że wzrastasz.

Wierzysz w karmę. W jakiej postaci chciałbyś się odrodzić?

Karma jest dla mnie czymś oczywistym. Mam dużo doświadczeń pozacielesnych. To, że rodzimy się w danej rodzinie wiąże się z naszą karmą. Nie jesteśmy oddzieleni od historii naszego rodu i to nie przypadek, że my się tutaj urodziliśmy. Jesteśmy powiązani z całą historią, ze wszystkimi problemami danego rodu i przyszliśmy tutaj jako uzdrowiciele, żeby wziąć ciężar na siebie, uzdrowić siebie i cały ród. Więc mamy karmę. Musimy ją odrobić, żeby wzrosnąć życiowo.

W następnym życiu chciałbym odnaleźć dom, którym jest miłość. Chciałbym zadedykować je tej drodze, czyli wzrastaniu, stawianiu się coraz bardziej do miłości. Miłość pochodzi z prawdy. Lęk pochodzi z kłamstwa i jest przeciwieństwem miłości. Miłość, to życie. Soficki poeta mówi: „Łam serce, dopóki się nie otworzy.” Karma, nawet ciężka, ma za zadanie doprowadzić nas do czegoś pięknego, do życia, do miłości, bo to jest ten kierunek, w którym nasza dusza chce zmierzać.

Dziękuję za wywiad.

Julia Małecka

https://lifebalancecongress.com
Podziel się swoją opinią