Koszyk zakupów

Brak produktów w koszyku.

Od finału projektu lady do dziś

Losy Patrycji Wiei śledziliśmy w pierwszej edycji „Projekt Lady”. Podczas programu obserwowaliśmy jej przemianę z zagubionej buntowniczki w błyskotliwą i świadomą swoich zalet damę. Jej transformacja była na tyle ujmująca, że Patrycja zyskała rzeszę fanów i ma ich do dziś. Śledzą jej poczynania i wspierają w licznych inicjatywach, których się podejmuje. Jaka była droga Patrycji od finału „Projekt Lady” do dzisiaj? Czym zajęła się po
zwycięstwie? Na te pytania odpowie sama zainteresowana. Już zaspokajamy Waszą ciekawość!

Kacper Kulpicki: Patrycjo – jest rok 2015, stawiasz pierwsze kroki w pałacu w
Radziejowicach. To właśnie tam rozpoczyna się przygoda, która trwa do dziś.
Jesteś wśród innych, równie barwnych, a na pewno głośniejszych
uczestniczek. Czy wtedy (chociaż przez chwilę) brałaś pod uwagę, że możesz
wygrać ten program?

Patrycja Wieja: W ogóle nie liczyłam na wygraną! Często zdarza się, że ludzie
zadają mi pytanie o chęć wygranej, a ja zawsze odpowiadam tak samo. I nikt mi nie
wierzy, ale to prawda! Chciałam „tylko” pozostać w stawce jak najdłużej. To był mój
główny cel, chociaż cały czas nie dowierzałam, że uda mi się go osiągnąć. Po prostu
nie chciałam, by skończyła się ta niepowtarzalna historia. Uczestniczkom oferowano
wiele warsztatów, pracę nad samą sobą. Z chęcią z nich korzystałam i podczas
programu obserwowałam – zarówno u siebie, ale też u moich koleżanek – zmianę.
Zmianę w wizerunku, ale też w świadomości. Mam wrażenie, że każda z nas
wyniosła z programu coś dobrego. I przyznam szczerze, że dopiero podczas
wielkiego finału, gdy stanęłam przed rodzinami i znajomymi wszystkich uczestniczek,
uwierzyłam w siebie. Wewnętrzny głos dał mi wiarę w to, że jestem o krok od
wygranej i… mogę to zrobić!

KK: I udało się!

PW: Tak! Byłam wdzięczna i zaskoczona zachowaniem nieznanych mi ludzi, którzy
później, na ulicy, podchodzili i gratulowali mi wygranej. Wspólne zdjęcia, miłe słowa
uznania… To były momenty wielkiego wzruszenia i nigdy ich nie zapomnę. Po tym
wszystkim uświadomiłam sobie, że „Projekt Lady” był czymś więcej, niż tylko reality
show. Program sprawił, że wiele dziewcząt utożsamiło się z moją historią. Byłyśmy
takie same i (o czym niektóre z nich mi pisały) wspólnie ze mną udało im się stać
lepszą wersją siebie. To były piękne chwile…

KK: Twoje życie zawodowe po programie nabrało sporego tempa. Rozpoczęłaś
pracę jako instruktorka fitness na trampolinie. Czy wszystkie Twoje aktywności
zawodowe związane są ze sportem?

PW: Sport towarzyszył mi od dziecka. Nie wyobrażam sobie mojego życia bez
sportu, dlatego to zamiłowanie starałam się przenieść właśnie na niwę zawodową.
Zostałam trenerką fitness, a sukcesem okazały się treningi „jumping fitness”, o
których wspomniałeś. Sport jest nieodłączną częścią mnie i jestem szczęśliwa, że
mogę łączyć przyjemne z pożytecznym. Dzięki ukończonym studiom w Akademii
Wychowania Fizycznego mogę robić to profesjonalnie. Przyznam szczerze, że dzięki
zajęciom prowadzonym podczas „Projektu Lady” udało mi się odpowiedzieć na
pytanie czym chciałabym się zajmować. Okazało się, że odpowiedź była bardzo
prosta!

KK: W takim razie czym jeszcze się zajmujesz, oprócz prowadzenia treningów?

PW: Od jakiegoś czasu prowadzę sklep z autorską kolekcją ubrań sportowych.
Oprócz tego udało mi się wyprodukować singiel motywacyjny. Śpiewam w nim o tym,
że każdy z nas może dostać szansę by robić to, co kocha. By nigdy nie tracić wiary w
siebie i w swoje cele i marzenia. Staram się motywować i dać dowód temu, że
porażki i ciężka praca to jedyna droga do osiągnięcia sukcesu. Myślę, że to zawsze
idzie w parze. Postanowiłam również rozpocząć przygodę w YouTube. W ramach
mojego kanału publikuję filmy z wspomnianych treningów. prowadzę też live’y jako
gamerka, ale to nie wszystko. Tworzę kontent, w którym każdy powinien znaleźć coś
interesującego. Wszystkich zapraszam!

KK: Mnogość Twoich aktywności robi wrażenie. Pójdę dalej i spytam – co
jeszcze? Czy czeka nas jakiś nowy projekt z Twoim udziałem?

PW: Skupiam się na kontynuowaniu wszystkich działań, o których już mówiłam, ale…
z ekscytacją czekam na premierę filmu „Wojowniczka” w którym, przyznam z dumą,
zagrałam główną rolę. Film opowiada historię młodej i utalentowanej sportowo
dziewczyny, która w przeszłości przeżyła niemało tragedii. Główna bohaterka
rozpocznie treningi do walk MMA. Znajdzie w nich ukojenie i odskocznię od
codzienności, której bardzo potrzebowała. Więcej – nie zdradzę!

KK: Walki MMA to temat, który nie jest Ci obcy. Uczestniczyłaś już w pojedynku
Fame MMA (z Karoliną Brzuszczyńską, znaną jako Way of Blonde – przyp. red.).
Jak go wspominasz i czy rozważasz udział w kolejnych walkach?

PW: Walka na Fame MMA była dla mnie wielkim, niesamowitym przeżyciem. Nie
potrafię opisać go słowami, chociaż – trochę pół żartem, pół serio – można je określić
krótko: Lady w oktagonie. W dalszym ciągu trenuję, nie wykluczam niczego. Samej
sobie oraz moim odbiorcom udowadniam, że w życiu wszystko jest możliwe.
Przyznam jednak, że dla wielu z nich mój udział w walce był sporym, ale (tak myślę)
pozytywnym zaskoczeniem.

KK: Który z dotychczasowych projektów był dla Ciebie największym
wyzwaniem?

PW: Lubię wyzwania, dlatego każde z nich jest dla mnie tak samo ważne. Angażuję
się w pełni we wszystko, co robię. Mam wokół siebie przyjaciół, a bez ich wsparcia
nie byłabym tak silna. Cieszę się również tym, że wyzwaniom, którym stawiam czoła,
towarzyszą moi „społecznościowa” odbiorcy. Od udziału w „Projekt Lady” cały czas
śledzą moją „drogę” i bardzo mnie motywują. Pokazuję im, że się nie poddaję.
Udowadniam, że każdy z nas jest reżyserem własnego życia i to od nas samych
zależy, jak ono będzie wyglądać. Przede mną kolejne wyzwania, ale na razie niechaj
pozostaną moją słodką tajemnicą.

KK: Przyszłość już omówiliśmy, jednak na chwilę wróćmy do przeszłości.
Gdzie byłaby dawna Patrycja, gdyby nie wzięła udziału w „Projekt Lady”?

PW: Szukałabym własnej drogi. Próbowałabym różnych zajęć. Stawiałabym sobie
realne cele. Osiągam jeden, realizuję następny. Tak, jak robię to teraz. I tak, jak będę
robić przez całe swoje życie!

KK: Jakie słowa skierowałabyś do dziewczyn, które dopiero szukają własnej
drogi i – być może – rozważają zgłoszenie się do programu „Projekt Lady”?

PW: Jeśli szukają własnej drogi to niech wiedzą, że warto. I że ją znajdą. Co jeszcze
bym im powiedziała? Dziewczyny! Bądźcie sobą! Uwierzcie w siebie i w swoje
możliwości. Wiem, że nie jest to łatwe, ale dajcie z siebie wszystko!

Wywiad przeprowadził Kacper Kulpicki.

Podziel się swoją opinią